Malta - Popey Village - Sweet Heaven Village, czyli powrót do dzieciństwa

Popey - dzielny marynarz, którego pamiętamy z kreskówek oglądanych w dzieciństwie. 

1980 roku na ekranach pojawia się Musical, z Robinem Wiliamsem w roli głównej. Akcja rozgrywa się w bardzo malowniczej wiosce, na wybrzeżu, która niczym nie przypomina zwykłego portu. Jego nazwa - Sweet Heaven - wszystko jednak tłumaczy. 


Wioska w całości zbudowana z drewna okazuje się być położona na Malce, małej wysepce, której mieszańcy uważają 3 drzewa na krzyż za wielki Garden. Jednak dla Amerykańskiej ekipy filmowej "brak dzewa ne jes problem". Drewno transportują z Holandii i Kanady. Jak przystało na przedsięwzięcie rodem z USA, do samej budowy zużywają  8 000 kg gwoździ i 2 000 litrów farby. W 7 miesięcy 165-cio osobowa ekipa stawa w sumie około 20 różnych  budynków. W międzyczasie budują jeszcze drogę dojazdową do wioski oraz wielki falochron, by cała praca nie poszła na marne. 23 stycznia 1980 zaczynają kręcenie filmu. 






Musical, jak na tamte czasy, jest całkiem niezły. Najfajniejsze jednak jest fakt, że ... i tutaj uwaga ... cała wioska została, podobnie jak rekwizyty, na Malcie i obecnie jest tam muzeum i park rozrywki ... 



Na miejsce dojeżdża  autobus 237 - mieliśmy wątpliwość czy takowy w ogóle jeździ, bo nie było go w rozkładach internetowych, a piesza wędrówka do wioski trochę by nam zajęła. Na szczęście na przystanku (startowaliśmy ze Skrajdy, tak jest chyba najlepiej, tylko trzeba pamiętać o ruchu lewostronnym) okazało się, że nie jest to linia widmo :) 

Wioska jest totalnie magiczna - jedna z kilku na świecie, gdzie zostawiono plany filmowy i udostępniono go zwykłym śmiertelnikom, by mogli poczuć się jak w bajce. 


Bilet normalny kosztuje 12EUR, jest całodniowy, a kupując go dostajemy gratis: kieliszek wina (nie wiem czy dobre, bo nie piłam, ale przy takiej temperaturze jaka panuje na Malcie raczej nie ma to większego znaczenia), pocztówkę oraz rejs łódką po zatoce. 



Ośla ławka
Każdy domek w wiosce jest inny, ma swój charakter, jednak każdy wygląda bardzo bajkowo mając krzywy dach czy też nierówne okna.


Wejście
W domkach otwartych dla zwiedzających, można wszystkiego dotknąć, bez obawy, że ktoś nas za to wyrzuci. Dzięki temu można całkowicie przenieść się w czasie i na chwilę stać się kimś innym ... 


Domek Popey'a
Poczta








Wszędzie jest pełno rekwizytów i makiet, a schody, łączące poszczególne domki pozwalają znieść się ponad dachy i porobić fajne zdjęcia.



Po uliczkach chodzą animatorzy przebrani w znane postacie Popey'a, Olive i Bluta, a wśród animacji znajduje się min. nagrywanie scenek filmowych w przebraniach!



Dla mniej odważnych czekają także makiety z postaciami, w których rolę można się wcielić, tak więc bardziej statyczna forma ekspresji też jest możliwa.



W muzeum można zobaczyć słynną puszę szpinaku. Swoją drogą zastanawiam się dlaczego Pope'y w Musicalu ani razu z niej nie skorzystał ...

Na miejscu jest także pełno figurek z bohaterami, pianino oraz małe kino, w którym można obejrzeć nakręcony w wiosce Musical.




Wszędzie jest wiele tabliczek, które spokojnie można by wystawić na ulicach miast, zwłaszcza tam gdzie tandetne reklamy aż biją po oczach. 











W zatoce, poza pięknym widokiem, jest też plaża oraz różne "wodne dmuchańce", które oczywiście są w cenie. 





W ramach biletu można się też przepłynąć po zatoce i pobliskich "wodach". Generalnie spoko, jeśli się na Malce już wcześniej nie pływało. Widoki standardowe - klify i skały.



Jeśli chodzi o jedzenie, to na terenie wioski jest restauracja, z normalnymi Maltańskimi cenami, gdzie można zjeść typowy fast food, ale także przepyszny makaron min. ze szpinakiem :) 




Koleją ciekawą rzeczą są pozostawione rekwizyty. Większość z nich jest tak realistyczna i dokładna, a przypominam, że pochodzą z 1980 roku, że nie chce wiedzieć co są w stanie stworzyć dzisiejsze wytwórnie.



  
Jak na porządną wioskę przystało jest też cmentarz. 


W jednym z ostatnich domków znajduje się coś w rodzaju siłowni, a na ringu można zmierzyć się z Popey'em i Bluto (jak mniemam ... ).


I na koniec najciekawsze - "Dzielnia Mikołaja" ... bardzo ciekawy widok zważywszy na klimat i brak śniegu. Dla mnie bomba!




  


Podsumowując, zdecydowanie polecam, jeśli lubicie takie klimaty i macie ochotę przenieść się w świat Popey'a i ogólnie na plan filmowy. Wiadomo można tu przyjść i narzekać, że za tyle kasy nic nie ma - tylko pytanie - czy z takim nastawieniem warto robić cokolwiek? 
Ja, jako prawdziwe dziecko w duchu, bawiłam się tu wybornie i zwiedziłam każdy domek i nie obraziłabym się gdyby przypadkiem mnie tam zamknęli na noc, albo i dwie! 

M.