Z wizytą u MISTRZA ...

Ferrari - symbol luksusu, dobrego smaku, marzenie każdego faceta, a czasami nawet (i nie mówię tu tego z zazdrości) symbol kryzysu wieku średniego ...

Dla mnie coś niesamowicie pięknego, zamkniętego w finezyjnej formie, z niepowtarzalną ilością detali, w majestatycznej czerwieni - po prostu istny wyraz ideału ... Nic wiec dziwnego, że planując trip na północ Włoch, nie mogłam spać na myśl o wizycie w zagłębiu motoryzacyjnym Numero Uno in Italia :)

Po początkowej "białej gorączce" wybraliśmy jedną markę, która miała zostać dogłębnie "spenetrowana". Było to oczywiście Ferrari. Wybór ten był podyktowany bardzo prostą kalkulacją - "Ferrari ma konkretne i duże muzeum, a do tego fajne modele aut i w ogóle jest super!" (geniusz!). Tak więc padło na Maranello ... i tutaj postąpilibyśmy jak większość i nie kupilibyśmy w pakiecie biletów do Maranello i Modeny, ale coś nas tknęło, że Modena i muzeum Enzo Ferrari też może być ciekawe, a ponieważ postanowiliśmy "penetrować" to poszliśmy na całość. W kolejności zwiedzania też nie postąpiliśmy standardowo. Chcieliśmy "przelecieć" po, jak się spodziewaliśmy, nudnej Modenie i zatopić się w nieskończonych marzeniach będąc w Maranello. Jednak plan doskonały okazał się daleki od rzeczywistości ...

Po przyjeździe do Modeny i zaparkowaniu na BEZPŁATNYM parkingu przy Muzeum weszliśmy na jego teren. Budynki były 2 :

"Żółta żelka"


Oraz Stara Oficyna Alferdo Ferrari 


Idąc za głosem rozsądku ... i wielkimi znakami kierunkowymi ... udaliśmy się do "żelki" po bilety. Pani poinformowała nas, że najlepiej zacząć od oficyny, a później iść z powrotem do żelki i tam "jakiś pokaz jeden i drugi" - nie wiele obczailiśmy, było tylko "ok,ok" i but zgodnie z zaleceniem do oficyny. Wchodzimy, czytamy sobie, oglądamy stare fotografie ... ogólnie atmosfera jak na prywatnej wizycie u kogoś w warsztacie, innych ludzi BRAK, personel nie zauważalny ... i takie coś


Stan euforii totalnej! Każe auto pięknie nabłyszczone (pani właśnie polerowała każde z nich) i ta jedyna myśl krążące po głowie - "chciałabym być podłoga na której stoją te cuda albo chociażby sprzątać tu za free i móc o nie dbać w ramach obowiązków ... ".  Zero taśm ochronnych - DO NOT TOUCH - zero ograniczników, po prostu przestrzeń, a w niej "one" ... w ogóle nie chcieliśmy stąd wychodzić ...










Jak na oficynę przystało był też pokój "spotkań", gdzie czekał na nas Mistrz Enzo ...



i jego piękne okulary ... niestety patrząc po metalowych wstawkach  popularne Ray Bany ... ale wybaczam mu ten grzech, bo stworzył tak piękne rzeczy ...


W czasie wizyty stwierdziłam, że to co wiem o tych autach to to, że nic nie wiem, ale mimo wszystko postanowiłam zrobić sobie w nagrodę zdjęcie pamiątkowe ... a siedzenie na tej mega czystej podłodze, w sąsiedztwie tak pięknych aut, było czymś na prawdę wywołującym wewnętrzną radość ... polecam wszystkim!


Po ... nie wiem jak długim ... czasie ... ok. 1h! Poszliśmy do "żelki" ... a tam ...

Wyobraźcie sobie białą, wielką, nowoczesną salę z niewielką ilością majestatycznych aut, które zostały ustawione na specjalnych "podstawkach", które wyglądają jak unoszące się w powietrzu płyty i sprawiają, że te wielkie, piękne maszyny wyglądają jakby były lekkie niczym piórko. I wyobraźcie sobie, że klasyczna muzyka, grająca w głośnikach nagle cichnie, zasuwają się zasłony na wejściu, przez które przed chwilą przeszliście i na wszystkich ścianach, suficie, podłodze, samochodach zaczyna padać śnieg ...

Tak właśnie zaczął się pokaz, o którym wspomniała Pani sprzedająca bilety.

Pokaz był skomponowany z krótkich urywek z filmu Ferrari z 2003 oraz wizualno - dzwiękową prezentacją historią Ferrari. Coś pięknego ... czego słowami nie da się opisać i nie odda tego żadne nagranie.

Po filmie na powrót wróciła klasyczna muzyka, a my zaczęliśmy "zwiedzać" ...







Rodzynek też się znalazł ...











Gdy byliśmy mniej więcej przy końcu rozpoczął się drugi pokaz - tym razem z udziałem Pavatottiego, na cześć 2 panów ... usiedliśmy na podłodze, jak małe dzieci, a po zakończeniu łza kręciła się w oku i chciało się wstać i bić brawo. Prawdziwe Katharsis ...

Później poszliśmy za głosem serca i ... żołądka coś zjeść ... o czym możecie poczytać we wcześniejszym poście - http://2kilogramywspomnien.blogspot.com/2015/10/nie-szukajcie-znajdziecie-czyli-best.html

Jak na mistrza i jego styl przystało - wszystko tutaj było PERFETTO!

I wyobraźcie sobie teraz, że z takiego miejsca jedziecie do Maranello, gdzie jest tak:


A Ci wszyscy LUDZIE chcą Was namówić na przejażdżkę Ferrari, parking jest PŁATNY, w środku nie ma niczego co przypominało wcześniejszy obiekt ... paski ostrzegawcze - DO NOT TOUCH - o wiele mniejsze wnętrza, KLITKI wręcz bym powiedziała, wszędzie OCHRONA pouczająca, że nie można się "zbliżać za blisko" i MASSSSSA ludzi ... a aut wbrew pozorom jakby mniej ...

Obrót o 180 stopni! Może dlatego nas nie przekonało.







W takich warunkach nawet unikalne modele czy oryginalne bióro Enzo Ferrari nie zrobiło wrażenia. Dodatkowo "sala kinowa" z tak słabym dźwiękiem i filmem, że szkoda słów na komentarz.

Najfajniejszym elementem była sala F1, a tam puchary, kaski, kierowcy i maszyny - kiedyś vs. teraz ...



no i oczywiście modele F1 na tle których można sobie było zrobić pamiątkowe foto - oczywiście jak się miało cierpliwość, bo cały czas ktoś wchodził w kadr.



Było też maleńkie pomieszczonko, w którym można było sobie POSŁUCHAĆ komputerowych dźwięków wydawanych przez poszczególne modle Ferrari - łał.



Oczywiście, dla fanów F1 może to być super miejsce. Mnie jednak o wiele bardziej kręci "historia" i stare modele samochodów osobowych.

Podsumowując, dwa całkowicie odmienne miejsca, dwa jakby oddzielne światy - prywatni i ten bardziej publiczny. Jednak jakby nie patrzeć - Każdy znajdzie coś dla siebie. Tak czy inaczej bardziej polecam Modenę i oficynę Mistrza Ferrari.

M.



*Historia Enzo Ferrari - https://pl.wikipedia.org/wiki/Enzo_Ferrari
* I Pokaz w Muzeum w Modenie - https://www.youtube.com/watch?v=0DMkebujJFo
* II Pokaz w Muzeum w Modenie, Enzo & Pavarotti  - https://www.youtube.com/watch?v=HynjLelxdvM
* Film Enzo Ferrari z 2003 roku: https://www.youtube.com/watch?v=xSN9mRavSZ8https://www.youtube.com/watch?v=2izlSKkLCi0 - szau nie ma, ale historia jest ciekawa.