Zapraszam do hotelu ForRest*** w Raculi, położonej nieopodal Zielonej Góry.
To bajeczne miejsce wybudowano w skrajnie ekstremalnej
lokalizacji, przy bardzo ruchliwej drodze ekspresowej S3, w miejscowości
Racula, pod Zieloną Górą. I chociaż żadne znaki nie zapowiadają czegoś
wielkiego hotel po prostu zaskakuje.
Po pierwsze jest idealnym odzwierciedleniem swojej nazwy:
For Rest – wypoczynkowy / Forest – las / Forest – bajkowa postać
leśnego stwora dbającego o dobrobyt.
Widzimy go nie tylko na płaskorzeźbach, na
terenie hotelu, ale i na wszystkich materiałach promocyjnych. Jak dla mnie,
osoby zmęczonej nieudolną identyfikacją wizualną, prawdziwe chapeau bas! Sumując
to wszystko można śmiało stwierdzić, że hotel jest idealnym miejscem na
odpoczynek, przy lesie, nad którym czuwa leśny, dobry duch tego miejsca.
Ciekawe co na taką interpretacje powiedzieli by jej twórcy? Tak czy inaczej,
mnie ona bardzo przekonuje i sprawia, że całe miejsce jest od początku do końca
spójne, a przez to nie oszukane i przemyślane.
Po drugie, hotel ma tylko 3 gwiazdki. Zazwyczaj jadąc do
tego typu miejsca spodziewałam się niewygodnych łóżek, słabej kuchni i szumu
samochodów. A tutaj szkok, bo okazuje się, że te *** tu znaczą zdecydowanie coś
innego niż w wielu hotelach w Polsce, gdzie po prostu bije po oczach PRL-em z
każdego zakamarka i każdej szklanki… do takiego stopnia, że CCC …
Po trzecie, aranżacja.
Nowiutki hotel z bardzo dobrym projektem wnętrz sprawia wrażenie co
najmniej 5 gwiazdkowego obiektu. Prześliczne i odrestaurowane stare meble (nie
dam sobie ręki uciąć, ale mam wrażenie, że niektóre z nich pochodziły nawet za
czasów „królewskich”) idealnie komponują się tutaj z nowym wystylizowanym
wnętrzem tworząc razem spójną całość. Nie ma kiczu, tandety i popeliny.
Po czwarte, kuchnia. Karta nie zbyt obszerna, ale dająca
wybór każdemu. Ceny, powiedziałabym po „turystów z zachodu”, ale do przeżycia.
Makaron z borowikami … tyle pamiętam z nazwy … ale smak – BRAK SŁÓW – 8/10 –
coś pięknego! Pyszne. Kawa latte zdała test smaku na 8/10, ale „na boga” ten
hotel ma tylko *** i założę się, że w całej Nowej Soli nie ma lepszej kuchni
niż tu. Mieszkając tam na pewno spróbowałabym całej karty J
Po piąte, OGRÓD. Zamilknę .... nie do opisania ... ja czułam się nim jak Alicja w Krainie Czarów ... I chociaż wiem, że obrazy nie
oddają tak bardzo rzeczywistości to mam nadzieję, że chociaż trochę Wam poniosą
…
Altanka i miejsce na ognisko
Labirynt
Wysepka na stawie, na którą można wejść tylko po kamieniach ułożonych w stawie
Wodospad
Pan Paw - niestety tylko zza siatki
Latarenka świecąca w nocy ...
Na koniec … pokój. Wielki plus za podgrzewaną podłogę w
łazience J, bardzo
wygodne łóżko, brak niechcianych zapachów i ogólną estetykę pomieszczeń.
A dodatkowo, detale. Ja widzę wszystkie J Jest ich bardzo wiele w hotelu, wystarczy się
rozejrzeć by ujrzeć na parapecie w jadalni śliczne figurki, by w ogrodzie
zobaczyć perfekcję przemyślanych połączeń wodnych, żabki, rybki koi i pawie … wszystko
przemyślane. Dbałość o szczegóły jest w tym miejscu na bardzo wysokim poziomie.
Już nie mogę się doczekać aż powstanie tam SPA J
Nie była bym sobą nie wspominając o kilku małych detalach,
psujących idyllę :P Zaczynając od tych najbardziej prozaicznych – kurz na górze
zabudowanej szafy, nie domalowany sufit po szpachlowaniu okolic oświetlenia w
łazience – po większe grzechy – wieczorna zmiana kelnerów, która przez 3h nie zabrała
nam pustych naczyń po kolacji, donosząc nowe i nie mając ich już gdzie stawiać …
i TYLE!
Ogólna ocena bardzo wysoka! Miejsce jest naprawdę fajne,
przyjemne i na wysokim poziomie. Niech nie zniechęcą Was zdjęcia na stronie
hotelu lub bookingu (moje wyczulone oko
oczekiwało by czegoś znacznie lepszego od takiego fajnego obiektu), hotel jest
o wiele wiele ładniejszy! Gorąco polecam!
eM